piątek, 12 kwietnia 2013

Nów księżycowy

...przyniósł mi zmiany. I to jakie.

Jestem przeszczęśliwa.
Mam, mam, mam. Jest, jest, jest w domku mój... wymarzony Tomik "Drogowskaz".
Jest i pachnie farbą i spełnionymi marzeniami.
Teraz, to już maszyna ruszy i wierzę w to głęboko. A co tam ruszy, już ruszyła.
                  
                                                                    Tadam !

 A i oblewanie było, a jakże :)
Bo jak tu  nie uczcić tak wielkiego momentu, kiedy spełnia się marzenie.
Wielkie marzenie i droga którą to marzenie przebyło.Jedno powiedzieć mogę na pewno.Warto marzyć.
Na ten moment czekała przepyszna nalewka,
roczek i doczekała.
Przyleciała ze mną ze Szwecji. Prezent od przyjaciela. Dziękuję Aguś.
Szczególny prezent, od szczególnej osoby,
to i na szczególną okazję czekał.
You Tube


 Tomik w wersji limitowanej. Czeka na zainteresowanych .
Informacje, pod e-mail:kinga42@autograf.pl

sobota, 6 kwietnia 2013

Latarnia.

Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą. Budda.

Piękne motto, przesłanie, myśl, przekaz.Wszystko jedno jak je nazwać.
Tyle mamy w sobie, a tak często o tym zapominamy.Zachwycamy się każdym, 
bo każdy po za mani samymi, jest lepszy, mądrzejszy, ładniejszy.Wyznaczamy sobie drogę naśladując innych, zapominamy o sobie, o tym czego my pragniemy. Świecimy wtedy cudzym światłem, takim odbitym. Może nadszedł czas na decyzje,aby to zmienić.

Wchodzisz w to? Podejmiesz wyzwanie?
Odkryjesz swoją moc, 
swoje bogate, wspaniałe wnętrze, 
swoje światło?
Jeśli tak, to właśnie teraz rozpuść wszystkie fałszywe myśli na swój temat w świadomości,  
że jesteś kompletny, że posiadasz wszystko, żeby być i świecić swoim światłem.



Kiedy już zrozumiała,

że wszystkie blokady pochodzą z wewnątrz.

Coś w niej pękło!

Jej wewnętrzne światło roztrzaskało

nagromadzoną latami skorupę ograniczeń.

Od teraz była już Wolna. 
                                               -Ewa Maćkowiak-.

I tak do tej sentencji jakoś pasuje mój wiersz, z tomiku "Drogowskaz".  
Postanowiłam go zaprezentować. 
Z pozdrowieniami dla wszystkich "Latarników".
A już niedługo będę mogła się podzielić wszystkimi wierszami z tego tomiku.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Twój najepszy przyjaciel.


Czy jesteś swoim przyjacielem?
Czy traktowanie samego siebie,
jak najlepszego przyjaciela,
jest dla Ciebie łatwe, 

czy bywa czasami trudne ?









Wyobraź sobie swojego przyjaciela, który przyszedł  do Ciebie z prośbą o pomoc.
Jest mu smutno i źle, ktoś go źle potraktował, może to on kogoś tak potraktował
i przez to on traktuje teraz siebie samego źle.
Stojąc przed swoim przyjacielem z czystym sercem co zrobisz...?
Pewnie go cierpliwie wysłuchasz,
poświęcasz mu całą swoją uwagę,
wspierasz,

pocieszasz,
tłumaczysz,
że każdy popełnia błędy,
że wszystko można naprawić.
A może nawet tulisz do siebie dodając mu tym otuchy, bo wiesz,
że tego właśnie potrzebuje, że zasługuje na to.
Czy chłoszczesz bezlitośnie słowem i ganisz, potępiasz?
A teraz zmień obraz.
Wyobraź sobie siebie samego, jest ci smutno i źle...
Stań teraz przed samym sobą z czystym sercem i zrób to samo dla samego siebie,
traktuj  siebie w specjalny sposób, tak jakbyś był swoim najlepszym przyjacielem.
Masz  bowiem przed sobą kogoś najważniejszego - samego siebie.
To  właśnie Ty powinieneś być swoim najlepszym przyjacielem.


 A może trzeba wykonać kilka kroków do samoakceptacji.
Czyli do bycia swoim przyjacielem?

 1) Face to Face - czyli Twarzą w twarz z wrogiem.
Czyli praca z lustrem, albo rozmowa we dwoje.
 (wybierz formę bardziej dla Ciebie wygodną/komfortową).

Usiądź wygodnie, byłoby dobrze, gdybyś miał lustro, które jest"mobilne",czyli takie, które można byłoby postawić przed sobą na stole. Zadbaj o to, aby mieć choć przez tę chwilę pracy ze sobą wolne od, "obsługiwania" rodziny, odbierania, telefonów i zerkania na telewizję. Tylko Ty, cisza i lustro.
Wygospodaruj sobie te chwilę intymności. Kiedy już będziesz gotowy Wędrowcze, przywołaj w pamięci sytuację w której byłeś na siebie zły, źle o sobie myślałeś.
- Naprzeciwko siebie umieść lustro. Przyjrzyj się sobie, patrząc głęboko w oczy (wiem, patrzysz co dzień kilka razy.Tak, ale teraz będziesz na prawdę patrzył, a nie spoglądał). Teraz wyobraź sobie siebie, że  właśnie jesteś po jakiejś sytuacji, zdarzeniu, kiedy to "popisałaś" się i to drąży Cię od wewnątrz. Poobserwuj się, przyjrzyj się sobie. Jak wyglądasz, co czujesz, jaka jest postawa twojego ciała(co ona mówi).
A teraz, kiedy już w myślach "objęłaś" całe zdarzenie - Powiedz to osobie którą przed sobą widzisz,
co o niej myślisz.
Nie krępuj się przyłożyć z "grubej rury", użyj wszystkiego czego używasz zwykle, kiedy siebie łajasz.  Powiedz jej wszystko, jaka jest beznadziejna, a co, niech wie. Włóż w to dużo energii(zwykle pewnie wkładasz).
Ale, zaobserwuj swoje zachowanie.Skieruj uwagą na ton głosu, wyraz twarzy, gesty, a przede wszystkim na emocje które się pojawiły.Zobacz to bardzo dokładnie.
Pomyśl, przez chwilę  nad tym, kto mógł traktować Ciebie w taki sposób?
Kim jest teraz twój wewnętrzny krytyk?
A teraz odwróć role. Jakbyś zmieniła miejsce. Teraz wysłuchaj osoby która patrzy na Ciebie z lustra.
Spójrz na swojego krytyka. Co masz mu do powiedzenia? Co chciałabyś zrobić? Czy jest coś, co cię przed tym hamuje,  powstrzymuje?Co to jest?

Jeśli nie masz takiego lustra, bądź po prostu wolisz ten drugi sposób, rozmowa we dwoje,
to zapraszam do tej podróży ze sobą(abyś nie miał problemów, możesz ułatwić sobie pracę ze sobą i nie czuł się nieswojo, że rozmawiasz do pustego krzesła, możesz na krześle posadzić misia, lalkę,  "przedstawiciela")
- Postaw krzesło, na którym będziesz siedziała, a naprzeciwko umieść drugie. I wyobraź siebie, że na tym krześle na przeciwko, siedzisz ty sam. Jesteś właśnie  po jakiejś sytuacji, zdarzeniu, kiedy to "popisałaś" się i to drąży Cię od wewnątrz.Przyjrzyj się sobie. Poobserwuj się. Jak wyglądasz, co czujesz, jaka jest postawa twojego ciała(co ona mówi). A teraz, kiedy już w myślach "objęłaś" całe zdarzenie,
powiedz to do siebie do "niewidzialnego siebie" co myślisz.Nie krępuj się przyłożyć z "grubej rury", użyj wszystkiego czego używasz zwykle, kiedy siebie łajasz. Powiedz jej wszystko,jaka jest beznadziejna, a co, niech wie. Włóż w to dużo energii(zwykle pewnie wkładasz).
Ale, zaobserwuj swoje zachowanie.Skieruj uwagą na ton głosu, wyraz twarzy, gesty, a przede wszystkim na emocje które się pojawiły podczas tej "rozmowy",wypowiedzi.
A teraz, zamień się miejscami. Zmień miejsce, odwróć role...
Teraz spójrz na swojego krytyka. Co masz mu do powiedzenia? Co chciałabyś zrobić? Czy jest coś, co cię przed tym hamuje, powstrzymuje? Co to jest?

 Poznałaś już swojego krytyka i skąd się wziął ten "zgrywus"? 
To- Wyśmiej go!
Wyciągnij tego szelmę z miejsca gdzie sobie siedzi i zatruwa Ci życie. Przenieś w dowolne miejsce...
na przykłada parapet, ale masz swoje pomyły Wędrowcze, więc szalej. Kreuj, kreturę.
Kiedy już siedzi w butelce, Ty po prostu  Wyśmiej go!
Istnieje tylko w Twojej głowie, możesz zrobić co tylko zechcesz. Przecież masz wyobraźnie i to jaką!
Opadające galoty? Uroczy widok, dla takiego twardziela ;)
Przerwa na papieroska (w uzębieniu oczywiście)i świszczące wypowiedzi, proszę bardzo.
Wymyślaj tak, aż będziesz mogła śmiać się z tego jak wygląda,wtedy zobaczysz, jak kurczy się i wygląda  jak balon, kiedy uchodzi z niego powietrze.
Kiedy już gościa okiełznasz i poznasz prześmiewcę.Rzeknij- sory stary- ja tu rządzę.
A ty ,jesteś po prostu zabawny w tych podskokach i ŚMIESZNY i to jak.
Śmieszny, nie ma już takiej "władzy".
Po takiej dawce śmiechu,( mam nadzieję, że poczujesz się rozbawiony) całkiem Ci z tym będzie Wędrowcze dobrze. I jeśli kiedykolwiek, ten "zgrywus" będzie chciał  pojawić sie na horyzoncie...natychmiast przywołaj jego najśmieszniejsza wersję.
A ty wreszcie zrób co zrobić zamierzałeś.

2) Sporządź Ankietę. Ja, w Twoich oczach.
Wędrowcze. Jeśli samemu trudno jest Ci uwierzyć w swój potencjał, nie trać jednak siebie z oczu.
Może zastosuj na początek inny chwyt ;)
Możesz  zrobić Ankietę. Ja, w Twoich oczach.(wymyśl swój tytuł).
W ten sposób dowiesz się jak jesteś widziany oczami innych. Gwarantuję, że będziesz zaskoczony wynikami ankiety. Nawet nie wiesz za ile "rzeczy" jesteś podziwiany( z nutką zazdrości).
Możesz najpierw zrobić taką swoją listę zalet i wad. 
Potem, kiedy porównasz to z Ankietą, zobaczysz, że odbiega od tego, co ty sam myślałaś na swój temat. 
Ta konfrontacja czarno na białym, może pozwolić zlikwidować obawy i lęki jakie posiadasz( na swój temat).

3) Obdarowywanie.
Kiedy tak popracujesz solidnie sobie z samym sobą , może zrób sobie mały prezent.
Spraw swojemu przyjacielowi miłą (przecież to lubisz,prawda? sprawiać przyjemność przyjaciołom) robić im niespodzianki i patrzeć na radość jaką im sprawiłeś.
Ale tej metody obdarowywania, nie trzymaj tylko od święta, od wielkiego dzwonu.
Właśnie świętuj jak najczęściej. Nagradzaj się , obdarowuj, rozpieszczaj.
Możesz nawet wymyślić rytuał...raz w tygodniu, np.
masaż,....bo przecież o ciało też należy się troszczyć. Pytaj je , czy aby czuje się dobrze traktowane, czy czuje się zadbane, wsłuchuj się w nie.W jego potrzeby.

Słowem.
Aby stać się swoim przyjacielem powinniśmy w pełni pokochać siebie.
Żeby to zrobić, musimy tylko zechcieć dostrzec światło(co pisałam w tym poście) i pozwolić je uwolnić tak, aby rozbłysło. Uznać to, że jesteśmy doskonali, zauważyć i docenić to w czym jesteśmy dobrzy, odnaleźć swoje atuty. Przestać się karmić tym co nam usiłowano wpajać choćby w dzieciństwie.
Po prostu uznajmy swoją wielkość ! Ja.... jestem wspaniały, taki jaki jestem !
Trzeba zdawać sobie sprawę ze swojego potencjału (on tam jest, może teraz drzemie, ale JEST).
A kiedy już uznasz i udekorujesz na podium medalem, pozytywne cechy, które posiadasz...
to automatycznie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamanifestują się one na zewnątrz.
Popłynie lawina, bo kiedy będzie biła od nas miłość do samych siebie, poczujemy, że kocha nas cały świat.
Kiedy zaakceptujesz to odkrycie (że jesteś debeściak), uzanasz swoje talenty, cały świat i środowisko zachowa się wobec jak lustro, zawoła- Cześć debeściak!








Klucze.

                                                    Słuchasz, ale czy słyszysz? 
   Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że słuchałeś, a nie słyszałeś wędrowcze? 
Nie zechciałeś znaleźć klucza do drugiego człowieka? 
A może nawet do samego siebie?

 

Słuchaj uważnie słów i historii swoich rodziców wędrowcze, 
abyś nie żałował, że nie słuchałeś kiedy mogli do Ciebie mówić.Słuchaj ich i pytaj.

Abyś nie pozostał bez odpowiedzi, których już nie usłyszysz.
Bo kiedy ich nie będzie na tym łez padole, będą z Tobą blisko, będą w Tobie.
Ich słowa i historia będą Cię wspierać i ogrzewać Twą duszę.


Słuchaj uważnie słów swoich dzieci. Słuchaj cierpliwie i mów do nich kiedy pytają.
Twoje słowa i historia będą w nich na zawsze.Będą je wspierać i ogrzewać, 
kiedy was już nie będzie.

Słuchaj cierpliwie słów swoich przyjaciół. Zamiast "łatwej"krytyki, pouczania-wysłuchaj.
Przecież każdy z nas ma inną historię, zbierał inne doświadczenia.
Czasami wystarczy wiedzieć, że jest obok nas, ktoś kto wysłucha kiedy będziemy w potrzebie.

Słuchajcie, pytajcie, mówcie.

Tyle bym chciała od Ciebie usłyszeć mamo.
Zdarzyło się tak, że nie słuchałam, siebie, rodziców, dziecka, przyjaciół.Mogę teraz przeprosić siebie za to i przepraszam.
Ale już słucham i dalej uczę się tego... słuchać. 

O szeroko zamkniętych oczach.

O szeroko zamkniętych oczach. 

 











Był pięknym, przystojnym, bogatym, 
lecz samotnym mężczyzną.                                      

Co dzień przychodził do klubu, aby tam znaleźć kobietę, być może kobietę na całe życie.
Który to już rok minął jego samotnych poszukiwań? Sam już nie wiedział. 
Stracił rachubę i wiarę . Dziś, po raz kolejny podjął próbę. 
Przyszedł do baru z nadzieją ,że może to dziś, spotka ją, tą jedyną.
Wszedł do klubu, jak zwykle się rozglądając. Wreszcie ją spostrzegł. 
Piękną, samotną, zamyśloną, pochyloną nad szklaneczką z napojem. 
Siedziała przy barze.Tak,to może być Ona.
Teraz , albo nigdy ,pomyślał i śmiałym krokiem podszedł do kobiety.  
Witam Panią (z wdziękiem skłonił się dziewczynie)  
Witam (odpowiada po chwili namysłu dziewczyna)  
Dlaczego taka piękna kobieta siedzi samotna przy barze? (zagadnął).  
Wpadłam odpocząć po dość męczącym dniu pracy.
Mój dzień też był dość męczący (powiedział, myśląc,jak dobrze się składa).
 
Mam nadzieje, że będę miał okazję częściej Panią spotykać,(rzucił szybko, 
widząc, że dziewczyna szykuje się do wyjścia.Nie chciał przegapić takiej okazji.Długo na nią czekał).
Miło jest spotkać osobę o tak pięknej i subtelnej urodzie.Od tej urody, aż się robi jaśniej na sali. 
Dziękuję (skromnie odpowiedziała dziewczyna powoli opuszczając lokal).

Czy mieszka Pani gdzieś w pobliżu.
Może się jeszcze kiedyś spotkamy?(krzyknął do odchodzącej wraz z piękną dziewczyną w nadziei, bojąc się ,że nie dostanie już odpowiedzi).
 
Oczywiście ! (rzuciła odpowiedź stojąc tuż przy drzwiach, widząc jak twarz mężczyzny promienieje z zachwytu).  
Nie musi Pan długo czekać. Spotkamy się jutro ! (rzuciła przez ramię).
Mężczyzna zwycięsko zacisnął piąstkę. Jutro...! (pomyślał i uśmiechnął się)
 
Jutro, jak co dzień dostarczę Panu pocztę.Jestem gońcem w Pana Firmie. 
Krzyknęła na koniec, zamykając za sobą drzwi.          
Za którymi został piękny, przystojny, bogaty, lecz samotny mężczyzna o szeroko zamkniętych oczach.
...Nie wystarczy tylko mieć otwarte oczy , żeby widzieć...
 



Mistrz słowa.

"Czasami najtrudniej jest być Mistrzem praktyki". 
                                                                                          -Ewa Maćkowiak-


Podobno, najłatwiej jest radzić.I tak i nie,choć coś w tym jest.
Jednak radzić to wielka sztuka.
Sztuka, własnych doświadczeń życiowych, ale przesiana przez wiedzę o tym,

że każdy z nas jest inny.
Każdy ma inne wnętrze, inną wrażliwość i inne doświadczenia życiowe, 

które to wnętrze kształtowały.
dlatego to co jest dobrym rozwiązaniem dla mnie, nie znaczy,że będzie dobre dla kogoś innego, choć przypadki mogą wydawać się bardzo zbliżone.

Ja, to bym... na Twoim miejscu ....

I to właśnie dzięki temu zdaniu, staram się nie być mistrzem teorii.

Wymieć złość i wybacz.

Wybaczaj – sobie i innym.
 
Wędrowcze. Czy wiesz jak bardzo często dosięga nas problem z procesem wybaczania? Jak często sami mamy problem z wybaczeniem doświadczonej krzywdy, zranieniem, niesłusznym osądem. Całymi latami rozpamiętujemy te sytuacje, rozbudowujemy... no tworzymy scenariusze, całe księgi zażaleń. Starannie pielęgnujemy w sobie wszelki urazy krzywdząc tym... tylko i wyłącznie... samych siebie. Tak. Mierzymy tylko w siebie.
Przecież osoba, która nas zraniła - w ogóle nie odczuwa naszych złych emocji. Bo one pozostają w nas. Pozostają i mają się "całkiem dobrze", dopieszczane uwagą.
Rosną, kotłują się i bardzo często odbijają się na zdrowiu...

Wybaczenie oczyszcza, wymiata brudy, które zalegają w Tobie, ograniczają, zatruwają cały organizm. Twoją duszę, umysł i ciało.
Hołdując złości w sobie (do siebie, do kogoś) wiedz, 

że nie pozwalają ci one  iść na przód. Bardzo często całymi latami potrafimy nosić w sobie poczucie winy za złe decyzje, za popełnione błędy. Poprzez to sami
ograniczamy sobie dostęp do naszych możliwości i wykorzystywania najróżniejszych szans. Wina... potrafi wywołać w nas uczucie niezasługiwania. Poczucie winy potrafi  sabotować własne wysiłki. Brak wybaczenia (sobie i innym) jest cofaniem się, życiem w przeszłości. A jeśli żyjesz w przeszłości umyka Ci teraźniejszość,a przecież teraźniejszość to Twoje życie.
Wybacz i żyj, abyś na końcu swej drogi Wędrowcze, nie musiał powiedzieć…
przegapiłem swoje życie.
Przeszłość to coś,co już było,to coś czego nie można już zmienić.
Życie przeszłością i brak wybaczenia błędów(cudzych i swoich) w niczym nie pomaga.
 Czas przykrył już  przeszłość grubą warstwą kurzu.
Zapamiętaj tylko lekcje, aby nie popełnić dwa raz tego samego błędu.
Wybacz sobie i innym.
Zapomnij. Żyj teraźniejszością.
Bowiem ważne jest to co robisz TU i TERAZ.
Tylko to co robisz dziś ma wpływ na twoje jutro.
Jeśli więc wybaczysz i zrozumiesz, że każdy ma prawo do błędów będziesz wolny.
W wybaczaniu jest bowiem Twoja wolność. Wędrowcze.
                                                                                    E.Mc.
Czy wybaczanie jest łatwe,czy trudne?
Czy Tobie z wybaczaniem też żyje się lepiej ?
Mnie na pewno żyje się znacznie lepiej.

Brak wybaczania, rozpamiętywanie, najbardziej okrada z energii tylko nas samych.
Nie jest to łatwa lekcja, ale do odrobienia.Zapewniam.

Wygrana.


Prośba o pomoc to nie wstyd, to Twoja wygrana.

Jeśli wiesz mój Wędrowcze, że nie dasz już rady…
Jeśli masz poważne problemy ze sobą, lub w relacjach z innymi poszukuj pomocy.
Nie pozostawaj z nimi sam Wędrowcze.Poproś o tę pomoc innych.

To pierwszy krok do Twojej wygranej.
Pozwól, aby ktoś pomógł Ci oswoić lęki, żeby całkowicie nie zawładnęły Tobą.
Niech to będzie Twój przyjaciel, bądź terapeuta, który pomoże Ci odnaleźć siłę w sobie.
Kiedy będzie Ci się wydawało, że upadniesz i nie dasz rady wstać, on podtrzyma Cię, wesprze, pokaże perspektywy, nowe możliwości, których Ty już nie dostrzegasz.
Oswój swoje lęki, słabości, pozwól sobie pomóc, ta podpora jest dla Ciebie ważna , abyś miał siłę iść dalej swoją drogą.
Zrób to póki czas, aby Twój mądry zawiadowca(twój organizm) nie odwołał się w chorobę.
Pamiętaj, że są wśród nas ludzie niosący pomoc. I ja tu chylę czoła wszystkim tym, którzy byli i są ze mną, kiedy prosić nie muszę i kiedy  nie wstydzę się ich prosić.Proszę przecież o siebie.

Oskar,czy Malina.



Przeglądając przysłowia i aforyzmy w necie, natrafiłam na przysłowie japońskie.  "Nie ma lepszego lustra nad starego przyjaciela'.
Powiem szczerze,a raczej napiszę, że poruszyły mnie te słowa.
Taka retrospekcja mała we mnie nastąpiła po jednym zdaniu.
Ile jesteśmy przyjaciółmi? Chwilę,moment,czy na zawsze.
Ile znaczy dla nas przyjaciel?
A to właśnie mówi wiele o nas samych...
Po tym jak traktujemy przyjaciela, możemy się przyjrzeć sobie.
Pochwała , czy nagana.
Oskar, czy Malina?

Pokochaj siebie.

Pokochaj siebie.


"Czy chcesz spotkać miłość swojego życia? Spójrz w lustro." - /Ewa Maćkowiak/-


 Kiedy ostatnio powiedziałeś do siebie...
Kocham Cię, jesteś wspaniała,wspaniały?
Nie pamiętasz?

Może zacznij od małych koków...
i dziś powiedz patrząc w lustro, lubię Cię ♥

Powiedz i poczuj to.
Poczuj, że lubisz osobę, która na Ciebie patrzy.

Twoja chwila.

Chwila tylko dla Ciebie.

W codziennym zabieganiu, pospieszonym życiu, znajdź sobie choćby małą chwilę na czas dla samego siebie, na wyciszenie. Na wyrażanie miłości i szacunku do siebie. 
Sprawianie sobie przyjemności tym właśnie jest. Okazywaniem miłości i szacunku do iskry bożej, 
która w nas jest. Sprawiaj sobie przyjemności, obdarowuj się prezentami –  niech to będą choćby drobiazgi, ale takie, które sprawią ci radość.
Sprawianie sobie przyjemności, to jest to nie jest egoizm, ani przejaw samolubstwa,
tak jak możesz myśleć. Bo kochać Boga(w sobie) nie może być grzechem.
Zadbaj więc o siebie i stwórz sobie własny azyl, gdzie będziesz dla siebie i ze sobą choć przez chwilkę.


Czy jesteś tego wart?
Oczywiście, że tak i to przez wielkie T.



Codzienne gesty.

Codzienne małe gesty, czynią wielkie wyznania. -Ewa Maćkowiak-

Nie potrzeba więcej słów.
Czasami mały gest, wystarczy za wszystkie wielkie słowa.
Czy się z tym zgadzasz?
Czy Ty, Wędrowcze wyznajesz swoją sympatię, miłość, szacunek, 
poprzez takie małe gesty?
Gesty, do innych, ale także do siebie.