niedziela, 19 kwietnia 2015

Przyczajony tygrys, ukryty smok.

czyli...przyczajony w cieniu umysłu, narrator w twojej głowie.Wewnętrzny krytyk.
zdjęcie internet
Kto z nas go nie zna, któż z nas nie miał wątpliwej przyjemności poznać i usłyszeć tego przewrotowca?
Jak on lubi zasiać strach, niepewność. Jak on uwielbia  krytykować, sabotować, oponować, wtrącać się i utrudniać nam życie. O tak, on to dobrze potrafi.
Ale, ale...
Nie musisz być jego ofiarą. Możesz go poskromić w stosunkowo prosty sposób.
Możesz mu powiedzieć po prostu "Spieprzaj dziadu" cytując "wieszcza".
Po co ci ten przyczajony tygrys, ukryty smok?
Chcesz się dobrze przedstawić, pochwalić czymś czego dokonałeś i już układasz w głowie zdania, już usta układają się do słów... a ten jak nie wyskoczy z ukrycia i jazda w natarcie.
Halo! Może trochę więcej skromności?! A czy to aby wypada się tak wychwalać?!
Cha! cha! cha! i czy aby na pewno jest czym?
No masz. Parę pytań i po ptokach jak to mówią, pozamiatane.

Otóż mam!Wypadałoby wyparować dziadowi.
Czasem jest to jednak trudne, (prawda?)
Trudne, ale nie niemożliwe.
Wszystko co w sobie nosisz Wędrowcze cała prawda o Tobie jest czyste.
 
ten specjalista od podcinania skrzydeł
nazwij go jakoś...  bubek, dziobek,"przyczajony tygrys, ukryty smok",
nosi w sobie całą masę przekonań, których się kurczowo trzyma.
Ale powiedzmy to sobie szczerze. Nazbierał tych przekonań od pań nauczycielek, sąsiadek,
cioć i co ma z tym zrobić? Przecież chciał czy nie zrobił to dla ciebie. Ok, z tym,że wcale o tę pracę nie prosiłaś.

Jest na to pewien najprostszy sposób:
Nie wchodź z nim w dyskusje! W żadnym razie! (Przecież on tylko na to czeka).
Wyobraź sobie, że idziesz sam, wieczorową porą, czy jeśli zaczepi cię ktoś, kto ni budzi twojego entuzjazmu czy wejdziesz z nim  w rozmowę, czy zwyczajnie pójdziesz dalej.Każdy kto przy zdrowych zmysłach nie da się wciągna, bo i po co? Ten sam sposób nada się do "naszego" Franka Sztajna ;)
Nie wchodzimy z nim w dyskusje!

Jeśli nie będziesz się pilnował  drogi Wędrowcze "przyczajony tygrys, ukryty smok"cię wciągnie w swoją mazistą konsystencję i wchłonie. A do tego dopuścić anie nie chcesz, ani nie możesz (prawda?).

To co możesz zrobić i dla niego i dla siebie, to:
Uznaj, że jest. Po prostu zauważ jego obecność.
W końcu się napracował całe swoje-twoje życie, żeby nagromadzić tyle "wiedzy".
(zauważ jego zachowanie w twoim ciele. Napięcia, czarne wizje-czarne lasy i wszystkie czarne d...py....
te emocje na najwyższym szczycie. Zauważ samo nakręcający się monolog).
Potem uznaj, że jest.
Możesz go nawet docenić, będzie mu miło. A potem powiedz:
Chętnie bym z tobą pogawędziła, ale jak wiesz... jestem zajęta świadomością.
A teraz pooddycham sobie, a ty zajmij się sobą.
bo.... Nie ma sensu prowadzić z nim żadnych debat na "wysokim szczeblu".
Wiadomo... jesteś o kilka szczebli wyżej!

Żegnaj, kotku - za pięć trafień w toto-lotku trudno, by cię uznać, lecz
za krótki przebłysk słonka, coś w rodzaju pół-trafionka,
ale to już całkiem inna rzecz, dlatego
żegnaj, świnko, moja przyjemności krzynko
przez krótkiego rozdziału część...
Za to, gdy się z tobą rozstać, to ze szczęścia bzika dostać,
nie ma dla mnie chyba żadnych większych szczęść,
nie ma żadnych większych szczęść.



Najważniejsze to zauważać, uznać, (wy)oddychać i  dokonać wyboru.
W końcu, TY jesteś tu PANEM Wędrowcze.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz POJAWI się PO ZATWIERDZENIU...